24 lutego 2014

Mogę przez pare dni nic nie dodawać dopóki nie będę miała jakiś zdjęć :/ :< Po Karince, boże jaka długo historia  Najpierw wsiadłam na Karisiaka i poskakałam ... dopóki ma energie,bo po małym terenie (w sumie miał być mały) by nie miała siły  Więc tak... pojechałyśmy do kuzynki instruktorki. Kuzynka instruktorki ma brata no i ten brat różne konkurencje robił np. skoki,prowadź konia przez koła itp... a na koniec jak miałyśmy jechać na miejsce Karina mi się położyła niespodziewanie xD No i było tak miałam tylko ja z instruktorką (instruktorka miała iść) a ja jechać  No i instruktorki kuzynka mówi potrzymaj konia no i ona trzyma i myśli sobie wsiąde i wsiadła,kuzynka pozwoliła pojechać  No i pojechaliśmy z jakimś panem ( nie znam) :< Super był galop na górce i wgl  Brak słów. A jak byliśmy na miejscu to wsiadłam na dużego konia i troche na wielkich strzemionach pokłusowałam  A instruktorki kuzynki brat jeżdżił na rowerze... Cała gromada  I 2 psinki :)) CHYBA TO WSZYSTKO  I NA KONIEC MARCHEWECZKI DLA KONIKÓW..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz